Wrocławski kapłan i spowiednik ks. Aleksander Radecki zaprasza na rozważania związane z istotą świąt Bożego Narodzenia. Dzieli się przemyśleniami w kontrze do pędzącej, powierzchownej i często świeckiej kultury konsumpcjonizmu.
Jeśli nie macie kontaktu z seniorami, którzy pamiętają stare dobre czasy, to proszę przeczytać książkę pt. „Rytuał rodzinny” i zanim siądziemy do wigilijnych stołów, dokładnie przeczytać. Jeśli nie przekażemy wartości następnemu pokoleniu, to będziemy mieli święta po prostu zimowe – czasami ze śniegiem, czasem bez – ale nic więcej.
Z Bożym Narodzeniem z pewnością kojarzy nam się choinka. Czy ma być żywa? Czy ma być sztuczna? Były nawet czasy, kiedy próbowano dyskutować jaki ma mieć kolor: żółty, srebrny czy złoty? To drzewko ma nam przypomnieć swoim żywym kolorem drzewo życia, to rajskie. Adam i Ewa usłyszeli zapowiedź, że przyjdzie Zbawiciel, który naprawi to co pierwsi rodzice zniszczyli. Światełka symbolizują światło Chrystusa, a łańcuchy mogą być ozdobą, ponieważ jako symbol zła, niewoli, Chrystus je rozerwał.
Gdy idzie o liczbę potraw na wigilijnym stole, to historia zanotowała różne zwyczaje. Im ludzie byli bogatsi, tym mieli ich więcej. Dla nas dwunastka będzie kojarzyła się z dwunastoma apostołami, ale można dopatrzeć się też dwunastu miesięcy roku. Byłbym ostrożny przy stawianiu wymagania, by było 12 potraw. Miejmy szacunek dla tych, którzy przygotowują te potrawy. Miejmy też szacunek do własnego żołądka, no kto to zje? Zadbajmy bardziej o tradycje, które wynieśliśmy z naszych rodzinnych domów.
Pan Jezus urodził się w Betlejem, w stajni, w żłobie. I chociaż stół wigilijny nakrywamy białym, lśniącym obrusem, to na pamiątkę stajenki i rzeczywistości, w której Bóg się narodził, dajemy sianko. To była rzeczywistość trudna. Słowo przyszło do swoich, a swoi Go nie przyjęli. Niech to sianko pod wigilijnym obrusem na stole świadczy o tym, że jesteśmy bardziej gościnni, niż tamci.
Na rozważania zapraszamy w audycji „Dziś w Kościele” i w Wigilię o poranku w godz. 9:10 – 9:50.
