– Gdyby ktoś posłuchał całej mojej wypowiedzi, to usłyszałby że w Polsce pacjent może trafić do lekarza bez sprawdzonych kwalifikacji. Już w czasie pandemii rozluźniono system, uzasadniając to potrzebą lekarzy. Patologia rozpoczęła się od wojny w Ukrainie, gdzie lekarz dostawał prawo wykonywania zawodu na podstawie kserokopii dyplomów, których oryginał powinien przestawić pół roku po zaprzestaniu działań wojennych. Ten zapis zniknął z zaleceń Ministerstwa Zdrowia. Niestety od tamtej pory lekarze bez znajomości języka, bez sprawdzonych umiejętności, trafiają do systemu – mówi dr Paweł Wróblewski, prezes Dolnośląskiej Izby Lekarskiej i szef wrocławskiego sanepidu.
– Wchodzimy w okres zwiększonej ilości zachorowań. Przypominam, że z grypą czy COVID-em należy udać się do lekarza rodzinnego, nie na szpitalny oddział ratunkowy, mówi dr Paweł Wróblewski.
Ministerstwo Zdrowia deklaruje, że pacjenci onkologiczni nie są odsyłani do domów, a średni czas oczekiwania na wizytę wynosi 2 tygodnie. – System kolejkowy w onkologii funkcjonuje całkiem nieźle. Szermierka między ministerstwem a Naczelną Izbą Lekarską to zły objaw. Z pewnością Fundusz [Narodowy Fundusz Zdrowia – dop. red.] ma bardzo duże problemy, jeśli chodzi o finansowanie wszelkich usług, dodaje szef DIL-u.
Dr Paweł Wróblewski odniósł się także to sprawy śmierci 49-letniego pacjenta po podaniu kontrastu podczas badania rezonansu. Wydarzenie miało miejsce w 2023 roku. Media wróciły do tematu przy okazji podcastu redaktora Arkadiusza Franasa, gdzie pojawić się miały spekulacje, iż ukraińsko-białoruski personel przychodni nie znał języka polskiego.
– Stałem się niechcący współtwórcą fake newsa, który stworzyli dziennikarze. Zgodnie z zasadami etyki powinni sprawdzić co najmniej jeszcze jedno źródło. Temat był niepoprawny politycznie, od trzech lat próbowaliśmy się z tym przebić. Spłynęło na mnie dużo hejtu – mówi nasz gość.
Czy można w Polsce trafić do lekarza, który de facto nie jest lekarzem?
– Lekarze bez języka, bez sprawdzonych umiejętności trafiają do systemu. W izbach lekarskich zaczęła się długa dyskusja, co z tym zrobić. My zapraszamy takich lekarzy, oni dostają warunkowe prawa wykonywania zawodu. Zdarzają się przypadki, gdzie kompletnie kandydat na polskiego lekarza nie był w stanie wypowiedzieć się po polsku, tłumaczy dr Paweł Wróblewski.
Lekarzy, którzy zarabiają powyżej 300 tys. zł miesięcznie, jest w Polsce około czterystu. W przypadku tak wysokich stawek nie mamy do czynienia z pracą na etat. Ale też trzeba przyznać, że są patologie i to jest raczej wina systemu, wyceny procedur i dyrektorów – komentuje szef Dolnośląskiej Izby Lekarskiej.
Zob. też: