Podobno kobiet się o wiek nie pyta, ale nie ma z tym problemu – 30 lat. Zakochana w kulturze francuskiej, z wykształcenia polonistka, a jej guru literackim od parunastu lat jest Edward Stachura.
We Wrocławiu mieszkam już dziesiąty rok. I od dawna czuję, że to moje miasto. Tu skończyłam filologię polską na specjalności krytyka literacka i artystyczna. A teraz pracuję nad doktoratem, w którym poświęciłam się codzienności poetów trzech pokoleń – oczywiście Edwardowi Stachurze, Ewie Sonnenberg oraz Romanowi Honetowi. Jak więc łatwo wywnioskować, jestem jedną z tych osób, które jeszcze czytają poezję.
Na co dzień trochę działam na gruncie literackim, pracuję jako redaktorka językowa, a jeśli zostaną mi jeszcze jakieś wolne godziny, interesuję się psychologią, słucham podcastów w tym zakresie, ale także chodzę po restauracjach i bawię się w krytyka kulinarnego, z kolei w kinie wchodzę w rolę krytyka filmowego.
Skończyłam szkołę muzyczną w klasie wiolonczeli, także świat muzyki – każdej, tej klasycznej również – jest mi bardzo bliski. Uwielbiam spacerować długimi godzinami. Każdego dnia muszę się „wyprowadzić” chociaż na godzinę. Poza tym jestem miłośniczką kultury francuskiej, tamtejszej kuchni, sztuki i również mody. Przyznaję się, że zawsze mam czerwoną szminkę w torebce.